- Mamo! Otwórz.
Natalia weszła i szalała jak wariatka, a ja wraz z nią. Byłyśmy już prawie gotowe, gdy nagle tata zadzwonił i powiedział, że nie może nas zawieść. Bardzo posmutniałam, myślałam że nie pojedziemy z Natalią na mecz, na który już od dawna planowałyśmy pojechać. Musiałyśmy szybko kombinować, nagle Natalia powiedziała:
- Może pojedziemy autobusem?
-Nie, to nie jest dobry pomysł. Autobusem będziemy dłużej jechać, niż samochodem. A musimy być wcześniej na miejscu.
Pomyślałyśmy, że skoro moja mama nie ma prawa jazdy, może mama Natalii nas zawiezie. Od razu zadzwoniłyśmy do niej. Po jakimś czasie namawiania jej, w końcu się zgodziła. Byłyśmy znów w siódmym niebie z Natalią. O 9.00 mama Natalii przyjechała po nas. Szybko zeszłyśmy na dół, i pożegnałyśmy się z moją mamą. Spakowałyśmy wszystko do samochodu, i w drogę. W podróży było super, cały czas z Natalią rozmawiałyśmy o tym, że będziemy kibicować naszym itp. Nareszcie dojechałyśmy na miejsce. Zatrzymałyśmy się w hotelu blisko miejsca, w którym będzie odbywał się mecz.
Natalia powiedziała:
- Mamo, idziemy przejść się po mieście, pozwiedzać, i zrobić jakieś zakupy.
- Dobrze, tylko wróćcie przed kolacją, bo potem musimy zbierać się na mecz.
- Co? To ty też idziesz z nami na mecz?
- Tak, a co nie mogę?
- Oczywiście, że możesz. Fajnie. Nie spodziewałyśmy się tylko tego, że interesujesz się siatkówką.
- Dobrze już, idźcie.
Wyszłyśmy z Natalią z hotelu, i poszłyśmy na zakupy. Weszłyśmy do galerii, żeby popatrzeć jakiś fajnych ciuchów. Natalia od razu zobaczyła sklep z sukienkami, uwielbiała je nosić.
- Karolina! Szybko, chodź, muszę kupić jakąś sukienkę na mecz, żeby ładnie wyglądać.
- Dobrze, chodź bo niedługo musimy zbierać się na mecz.
Od razu kupiła sukienkę z wystawy, która jej się strasznie podobała. A ja kupiłam sobie jakąś bluzkę z krótkim rękawkiem. Po zakupach, postanowiłyśmy że już będziemy wracały. Po drodze rozmawiałyśmy o tym, w którym hotelu mogli zatrzymać się nasi siatkarze. Nie miałyśmy pojęcia gdzie mogą być, pewnie w jakimś drogim, luksusowym. Wchodziłyśmy już do naszego hotelu, gdy nagle naszym oczom ukazał się siatkarz. Był to Piotrek Nowakowski. Natalia nie wierzyła własnym oczom, w to co widzi. Powiedziała:
- Uszczypnij mnie, bo chyba śnię.
- Nie śnisz, to na prawdę on. To Piotrek Nowakowski.
Kiedy zobaczył że stoimy w miejscu i patrzymy się na niego z niedowierzaniem, podszedł do nas i powiedział:
- Coś się stało?
- Nie, nie. My tylko nie możemy uwierzyć, że pan mieszka w naszym hotelu.
- Jaki tam pan, po prostu Piotrek. Albo jak wszyscy mówią Pit.
- Jeju, możemy prosić o autograf i zdjęcie?
- Jasne, czemu nie.
Natalia od razu wyciągnęła coś do pisania i Pit dał nam autograf, no a potem zdjęcie oczywiście.
- To co pewnie będziecie na meczu. Powiedział.
- Tak, właśnie dlatego tu przyjechałyśmy. Nie możemy doczekać się pierwszego meczy LŚ.
- No to na pewno zobaczymy się na miejscu. A teraz muszę lecieć na trening. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia, powiedziałyśmy jednym głosem z Natalią.
Kiedy już dotarłyśmy do naszego pokoju, szybko powiedziałyśmy mamie Natalii o tym, kogo spotkałyśmy. Była zaskoczona tym, że siatkarze mieszkają w hotelu, w którym my się zatrzymałyśmy. Po opowiedzeniu jej o wszystkim, zaczęłyśmy zbierać się powoli na mecz.
Niedługo kolejny rozdział. Zapraszam do komentowania. : )