środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 5.

Idąc wzdłuż plaży rozmawialiśmy:
- Słuchaj Karolina, bo jak już wyjedziesz do domu, to będziemy się jakoś widywać?-zapytał Bartek.
- Jasne, bardzo bym chciała, tylko że nie wiem jak, bo ty prawie codziennie trenujesz i macie co jakiś czas jakieś mecze, a z Warszawy do mnie do Bydgoszczy jest ponad 200 km.
- Treningi i mecze nie są przeszkodą, a dla ciebie to mógłbym nawet jechać na koniec świata.
- Nie przesadzaj.-odpowiedziałam.
Kiedy tak szliśmy plażą, nagle Bartek stanął przede mną i zatrzymał mnie.
- Co robisz?-powiedziałam.
- Zaczekaj, nie mogę tego dłużej w sobie trzymać, muszę ci to powiedzieć, możesz uciec, nawrzeszczeć na mnie, wszystko co będziesz chciała, ale musisz mnie wysłuchać.
- Mów, co jest?
- Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, wtedy na korytarzu wpadliśmy na siebie, to od razu poczułem coś takiego, czego nie da się opisać. Cały czas o tobie myślę, chłopaki mi tylko mówią pogadaj z nią. Ale się bałem co powiesz, chciałem się z tobą widywać codziennie, dlatego wcześniej ci tego nie powiedziałem, bo myślałem, że mnie odrzucisz. Mówiąc prosto, Kocham Cię.
Przez chwilę nic nie mówiłam, szczerze mówiąc całkowicie mnie to zdziwiło, że taki ktoś jak Bartek może się we mnie zakochać.
- Yyyy... nie spodziewałam się takich wyznań od ciebie, tego że ty możesz się we mnie zakochać, siatkarz który może mieć każdą dziewczynę, ale ty wybrałeś właśnie mnie.
- Nie jestem człowiekiem, który wybiera pierwszą lepszą laskę.
- Wiem, że taki nie jesteś. Tylko nie wiem co mam ci powiedzieć. Bo w sumie to ja też od początku coś do ciebie czuję, i nie mogę od tego uciec, myślę o tobie, co robisz, czy teraz jesteś na treningu czy w pokoju. Rozmawiałam o tym z Natalią, nawet ona powiedziała, że kiedy cię widzę od razu ''gęba mi się cieszy''. Już wczoraj o tobie myślałam, czy to jest tylko zauroczenie, czy prawdziwa miłość. Bo nigdy wcześniej się w nikim nie zakochałam, nie czułam czegoś takiego, co czuję do ciebie. I ja też cię kocham Bartek.
I wtedy mój siatkarz przysunął mnie do siebie, objął mnie w talii, ja go złapałam za szyję, i pocałował mnie.
Po rozmowie spacerowaliśmy dalej plażą. Robiło się już późno, musiałam wracać do hotelu.
Bartek oczywiście odprowadził mnie pod sam pokój.
- Zobaczymy się jutro?-szepnął.
- Tak, tylko gdzieś tak po południu bo rano idę z Nats i jej mamą na zakupy, już dzisiaj miałyśmy iść, ale nasze spotkanie się trochę przedłużyło, ale zaraz chwileczkę czy ty nie miałeś dzisiaj być na treningu?
- No miałem, ale powiedziałem dla trenera, że muszę pozałatwiać sprawy i dał mi wolne.
- Nie możesz opuszczać treningów przeze mnie.
- Nie opuszczam ich, to był jeden raz, wyjątkowy.
- Mam nadzieję. Dobranoc.
- Dobranoc.
Kiedy już się pożegnaliśmy Bartek jeszcze przytulił się do mnie i pocałował w czoło.
Wchodząc do pokoju, niechcący spadły mi klucze na podłogę, i Natalia obudziła się i wstała zobaczyć kto to.
- To tylko ja.-szepnęłam.
- O tej porze? Jest już północ.
- Wiem, jestem pełnoletnia i mogę wracać kiedy tylko będę chciała.
- Dobra nie gadaj tylko chodź się kłaść spać.
- Już idę, no.
Zdjęłam buty, i poszłam wziąć szybko prysznic przed spaniem.
Wychodząc z łazienki Nats oczywiście nie spała, bo jak ją się zbudzi to nie ma bata, nie zaśnie kiedy jej się nie opowie co się robiło cały dzień.
- I co myślisz, że pozwolę ci tak o pójść spać?- oznajmiła mi.
- Spokojnie, znam cię na tyle dobrze, że wiem że ty nie odpuścisz.
- No to na co czekasz, gadaj co robiliście?
- Nic szczególnego, spacerowaliśmy plażą i wtedy Bartek powiedział mi, że mnie kocha, a ja jego.
- Aaaaaaaaaaa - Natalia zaczęła wrzeszczeć.
- Uspokój się, jest po 12.
- Nie mogę w to uwierzyć, moja przyjaciółka jest dziewczyną siatkarza. Aaaaaaaaaaaa.
- Nie krzycz, bo nic więcej ci nie powiem.
- No dobra, okej. Ale na serio jesteście razem?
- Tak, przecież mówię.
- Ale super, naprawdę się cieszę. A jaki on jest?
- Bartek jest świetnym facetem, czuję się przy nim bezpiecznie, cały czas się uśmiecham, mamy o czym rozmawiać, jest kochany.
- Uuuuu, zakochańce z was.
- I co jutro się też spotykacie?
- Tak, ale po południu bo rano idę z wami na zakupy, i przepraszam że dzisiaj nie poszłyśmy, ale wiesz.
- Dobra, spoko. Od razu powiedziałam dla mamy jak wyszłaś, że zbyt wcześnie nie wrócić i zakupy możemy przełożyć na jutro.
- Dzięki, jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.
- A właśnie, dzisiaj rano jak wychodziłam, spotkałam na korytarzu Zbyszka Bartmana, i pytał kiedy spotkamy się wszyscy razem, to znaczy ty, ja no i chłopaki.
- Świetny pomysł, chciałabym poznać ich bliżej.
- No i chyba Zbyszek chciałby poznać ciebie bliżej.-zaśmiałam się.
- Tak? A czemu tak myślisz?
- No bo, kiedy wspomniał o tym spotkaniu to od razu zaproponował żeby przyszła z tobą a nie sama. Chyba wpadłaś mu w oko.
- Tak myślisz?
- No raczej.
Wtedy Natalia rozmarzona położyła się na poduszce i zasnęła, a ja wraz z nią.
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Komentujcie, zapraszam. Pozdrawiam. :**





czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 4.

Usiadłam na łóżku, a Natalia patrzyła się na mnie, chcąc wyciągnąć jak najwięcej z dzisiejszego wieczoru z Bartkiem.
- I co? I co?-powtarzała w kółko.
- No dobrze powiem ci jak było. Było niesamowicie, nigdy w życiu nie byłam w tak pięknym miejscu, w którym byliśmy. Chciałam żeby to trwało wiecznie.
- Uuuu. Chyba ktoś tu się zakochał.
- Ja... nie.
- Jasne, tylko kiedy go widzisz od razu gęba ci się cieszy, u niego widzę to samo. Pasujecie do siebie.
Z szerokim uśmiechem na twarzy powaliłam się na łóżko, patrząc w sufit i myśląc o czymś, a raczej o kimś.
Natalia poszła wziąć prysznic do łazienki, a ja przebrałam się w piżamę żeby położyć się spać, gdy nagle zadzwonił telefon.
- Halo?-powiedziałam.
- To ja Bartek, przepraszam że ci przeszkadzam, ale musiałem zadzwonić.
- Nie przeszkadzasz, nawet miło że dzwonisz.
- Chciałem po prostu usłyszeć twój głos-szepnął.
Kiedy to powiedział od razu jak to Natalia ujęła ''gęba zaczęła mi się cieszyć'', poczułam motyle w brzuchu i zaśmiałam się cicho do słuchawki.
- Miło mi to słyszeć.- wymamrotałam.
- Nie mogę się doczekać śniadania. Kiedy w końcu się zobaczymy.
- Spokojnie, jeszcze tylko 8 godzin.
Właśnie wtedy wybiła północ.
- Dla mnie to aż 8 godzin.
- A ty przypadkiem nie masz jutro treningu?
- No mam, a co.?
- No to spać idź, bo się nie wyśpisz do rana.
- Nie chcesz już ze mną rozmawiać?
- Oczywiście, że chcę, ale martwię się że będziesz przymulony na treningu.
- Dobra, to zaraz się kładę, na twoje życzenie. Dobranoc-szepnął mi do słuchawki.
- Dobranoc.
Natalia wyszła z łazienki, jakby siedziała tam specjalnie tyle czasu, aż skończę rozmawiać z Bartkiem.
- Kto dzwonił?-zapytała.
- Bartek.
- Już nie może wytrzymać bez ciebie nawet chwili.?
- Bez przesady, zadzwonił żeby usłyszeć mój głos.
- Romantyk się znalazł.
- Czyżbyś była zazdrosna?
- Ja? Nie. O co mam być zazdrosna? O to, że spotykasz się z siatkarzem. Nie wcale.
- Haha. Nie spotykam się z siatkarzem, byłam raz na jednej kolacji z nim i tyle.
- I pewnie nie ostatniej.
- Może i nie. Nic nie wiadomo.
Po pogawędce zgasiłyśmy światło, i poszłyśmy spać.
Rano, kiedy budzik zadzwonił o 7.00, mama Natalii zbudziła nas.
Oczywiście Nats ( bo tak na nią czasami mówię) zaczęła się wiercić i mamrotać, że nigdzie nie wstaje i żeby jej więcej nie budzić tak wcześnie. Ja bez żadnych problemów wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic, ubrać się, uczesać i umalować na śniadanie z Bartkiem.
Po wyjściu z toalety, poszłam do pokoju mamy Nats i wypiłam z nią kawę.Rozmawiałyśmy.
- I jak było na randce z siatkarzem?
- Jakiej tam randce? To była po prostu kolacja. A jak było, było super. Nigdy wcześniej się tak nie bawiłam. Za pół godziny jestem z nim umówiona na śniadanie.
- No właśnie widzę, że nic nie jesz.
- To idź już na te śniadanie, i przychodź szybko bo idziemy na zakupy z Natalią.
- Okej, to poczekajcie na mnie to pójdę z wami. Muszę sobie kupić nową sukienkę.
- A ty to tylko te sukienki byś kupowała.- wyszeptała mama Nats.
Ubrałam się i wyszłam z pokoju. Idąc korytarzem spotkałam Zbyszka Bartmana.
Szłam wprost w jego stronę uśmiechając się ciągle, z jego wzajemnością.
Zatrzymał się przy mnie i powiedział:
- Cześć, jak tam było wczoraj na kolacji z naszym Kurasiem?
- A dobrze, a co już chyba cała reprezentacja wie o tej kolacji?-powiedziałam.
- No wiesz Winiar wczoraj wszystkim powiedział, że Bartek spotyka się z taką jedną fajną dziewczyną.
- Fajną dziewczyną? Dzięki. Ale my się nie spotykamy, byliśmy na jednej kolacji. Czy wszyscy myślą, że my z Bartkiem zaraz może weźmiemy ślub?
- O czuje się zaproszony jak coś.- zaśmiał się Zbyszek.
- Nie śpiesz się.
- Szkoda, na prawdę pasujecie do siebie z Kurkiem.
- To kiedy spotykamy się wszyscy razem?
- Wszyscy razem? To znaczy?
- No ty, Bartek, ja, reszta chłopaków i ta twoja koleżanka. Jak jej tam Natalia?
- Tak, Natalia. A nie wiem, na pewno się zgadamy jakoś. A teraz muszę lecieć bo jestem umówiona.
- Nawet wiem z kim.
- Skąd?
- Od Bartka. No wiesz mieszkam z nim w pokoju, i cały czas tylko mówi o tobie, że jesteś piękna, zabawna i w ogóle super.
- Na serio tak o mnie mówi?-powiedziałam, uśmiechając się.
- Tak.
- To fajnie. Sorry, ale muszę na prawdę już lecieć. Do zobaczenia.
- No cześć.
Schodząc po schodach w holu zobaczyłam siedzącego Bartka, który zapewne na mnie czekał. Od razu zaczęłam się uśmiechać.
- Hej-powiedziałam.
- Hej.-odpowiadając przysunął się do mnie i pocałował w policzek.
Zaczerwieniłam się.
- Po drodze spotkałam Zbyszka, podobno już wszyscy wiedzą o naszej kolacji.
- Tak, sam wczoraj się dowiedziałem, że to Misiek im powiedział.
- Głupek-szepnęłam.
- Zgadzam się z tobą.
- To co gdzie idziemy na śniadanie? Jemy w hotelu, czy idziemy do jakiejś restauracji?-zasugerowałam.
- Może jednak pójdziemy do restauracji, żeby nikt nam nie przeszkadzał.
- Świetny pomysł.
I poszliśmy do restauracji niedaleko hotelu. Usiedliśmy i zamówiliśmy coś do jedzenia. Po śniadaniu Bartek zapytał:
- Masz ochotę na mały spacer, akurat mam jeszcze trochę czasu do treningu?
- Jasne, czemu nie.
Wyszliśmy z restauracji, i udaliśmy się w stronę plaży, rozmawiając.
                                  I jak nowy rozdział? Komentujcie, no. Zapraszam i pozdrawiam. :***

niedziela, 16 czerwca 2013

Pytania.

Jeśli chcecie zadać mi jakieś pytania, lub po prostu popisać. Zapraszam na http://ask.fm/Siatkowkamypasion. A już niedługo kolejny post. Pozdrawiam. :**

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 3.

Nareszcie mecz się rozpoczął. Jak na razie radziliśmy sobie nie najgorzej. Bartek jak zwykle zdobywał dużo punktów. Cieszyłam się bardzo, że siedzieliśmy prosto przy boisku. Natalia cały czas patrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem, aż w końcu zapytałam się jej:
- O co ci chodzi, co tak się na mnie patrzysz? Mam coś na twarzy?
- Nie, haha.
- To o co chodzi?
- O nic, nie zauważyłaś czegoś?
- A co takiego miałam zauważyć?
- No to, że podobasz się Bartkowi.
Poczułam się dziwnie. Z jednej strony to było dziwne, bo poznałam go przypadkowo w hotelu, no a z drugiej w sumie też coś do niego poczułam kiedy go zobaczyłam na żywo. Zaśmiałam się do Natalii, i odpowiedziałam jej:
- No co ty, ja? Na pewno nie.
- Nie gadaj, że nie. Bo brzydka to ty nie jesteś, nie ma co. A widać jak na ciebie patrzy i cały czas się uśmiecha. A kiedy zdobędą punkt to Bartek od razu patrzy w twoją stronę.
Uśmiechnęłam się. Może to i prawda, no w końcu umówiliśmy się po meczu.
Polacy wygrywali już 1:0 z Brazylią. Było bosko na meczu, wszyscy kibice byli zgrani. Skakaliśmy, śpiewaliśmy, a nawet tańczyliśmy ze szczęścia kiedy nasi zdobyli punkt. Te emocje były po prostu niesamowite, są nie do opisania. To był nasz pierwszy mecz, na który pojechałyśmy, a czułyśmy się tak swobodnie, jakbyśmy jeździły na każdy z nimi. W końcu udało się Polska wygrała 3:0 z Brazylią. Wszyscy się cieszyli i skakali ze szczęścia. Kiedy już powoli kibice wychodzili z hali podeszłyśmy z Natalią do siatkarzy, żeby im pogratulować wygranej. Nie mogłyśmy się dopchać do nich, bo dużo fanek i fanów robili sobie z nimi zdjęcia, a także prosili o autograf. Jak już wszyscy się rozeszli, mogłyśmy spokojnie podejść do nich i porozmawiać. Pogratulowałyśmy im wygranej i dzięki Bartkowi zrobiłyśmy sobie zdjęcie z całą reprezentacją. Było niesamowicie. Bartek podszedł do nas i powiedział:
- I jak, podobało się na meczu?
- Tak było super. Te emocje, których po prostu nie da się opisać, wciąż siedzą mi w głowie. Nie możemy doczekać się kolejnego meczu.
- Dobra, to ja zostawiam was samych i czekamy z mamą w samochodzie- powiedziała Natalia.
Bartek ucieszył się kiedy zostaliśmy sami.
- To co ja pójdę się zebrać do szatni, a ty będziesz czekała w hotelu?
- No okej. Przebiorę się w coś i możemy iść. A tak w ogóle to gdzie mnie zabierasz?
- A w takie jedno magiczne miejsce, zobaczysz spodoba ci się.
- No ja myślę, że mi się spodoba.
Bartek pożegnał się ze mną i pobiegł do szatni do reszty chłopaków, a ja poszłam do samochodu.
Wsiadłam już i wracałyśmy do hotelu. Po drodze oczywiście Natalia pytała mnie o czym rozmawialiśmy z Bartkiem, ale ja nie chciałam jej mówić wszystkiego. Dlatego powiedziałam tylko, że umówiliśmy się że on przyjdzie po mnie, i będzie czekał w recepcji. Ona nie chciała uwierzyć, że tylko to mi powiedział, ale jakoś udało mi się ją przymknąć na chwilę. Jadąc samochodem, myślałam o Bartku. O tym, że przy nim jakoś tak czuje się bezpiecznie, cały czas się uśmiecham, i rozumiemy się bardzo dobrze. Chociaż znamy się od zaledwie nie całych 2 dni. Dotarłyśmy do naszego pokoju, zjadłyśmy coś, i zaczęłam się zbierać na spotkanie  z nim. Natalia pomogła mi wybrać ładną sukienkę, którą kupiłam jak przyjechałyśmy tutaj. Wyprostowałam włosy, zrobiłam make-up. I w sumie byłam już gotowa. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Mama Natalii otworzyła i krzyknęła:
- Karolina, masz gościa.
Ucieszyłam się, bo wiedziałam że to był Bartek.
Wyszłam z pokoju i poszłam do drzwi. Kiedy go zobaczyłam serce mi stanęło, nie wiem czemu, ale czułam się dziwnie.
- Witaj piękna-powiedział.
- Hej, no już jestem gotowa możemy iść.
Powiedziałam do mamy Natalii:
- Wychodzę, będę wieczorem.
- Dobrze, uważaj na siebie.
- Spokojnie, jest w dobrych rękach-zasugerował Bartek.
Zamknęłam za sobą drzwi i poszliśmy.
Wychodząc z hotelu jeden z siatkarzy, Winiar idąc powiedział do Bartka:
- No, no. Kurek nie zmarnuj tego.
Bartek klepnął go po ramieniu i uśmiechnął się.
Siatkarz zabrał mnie do niesamowitego miejsca, które będę wspominać do końca życia. Był to ogromny taras, na którym czekała na nas kolacja. Nie spodziewałam się tego po nim, ale zaskoczył mnie pozytywnie.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Jedzenie było bardzo dobre, do tego czerwone wino. Czułam się jak w niebie. Nigdy o takim czymś nie marzyłam, a teraz to wszystko się dzieje.
- I jak ci się tu podoba?
- Jest świetnie, nie spodziewałam się tego, że mnie tu zabierzesz.
- Mówiłem, że to będzie magiczne miejsce.
- Owszem, jest magiczne.
Wieczór zleciał nam bardzo szybko, ale i bardzo miło.
Wróciliśmy do hotelu, i Bartek zaprowadził mnie aż pod sam pokój.
- To kiedy znów się zobaczymy?- szepnął.
- Może jutro rano, zjedlibyśmy razem śniadanie?
- Brzmi świetnie. Do zobaczenia.
- Pa.
Nagle Bartek zatrzymał mnie, oparłam się o ścianę, a on przysunął się do mnie i delikatnie mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, i podziękowałam mu za wieczór.
Weszłam do pokoju, było już późno, mama Natalii spała. Jednak ona czekała na mnie aż jej opowiem o wszystkim.
Komentujcie, zapraszam. : *  
Na dole możecie głosować, czy podoba wam się mój blog, czy nie. I możecie zostać obserwatorami tego bloga. :D Pozdrawiam. 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 2.

Kiedy już spakowałyśmy się, zaczęłyśmy wychodzić z naszego hotelowego pokoju. Zjechałyśmy windą na dół i wyszłyśmy z hotelu. Słońce świeciło i raziło po oczach, Natalia od razu założyła okulary. Ja też chciałam je włożyć, ale zapomniała wziąć ich z hotelu. Powiedziałam:
- Poczekajcie chwilę, zaraz wrócę tylko pójdę po okulary.
Szybko wbiegłam po schodach, bo winda zjeżdżała i nie mogła w końcu zjechać.Weszłam do pokoju zabrałam okulary, i zamknęłam drzwi. Odwróciłam się i upadłam wpadając na kogoś. A moim oczom ukazał się Bartosz Kurek, świetny przyjmujący reprezentacji. Myślałam, że znów śnię, najpierw Pit teraz Bartek. Pomyślałam, że to sen ale jednak to była rzeczywistość. Bartek powiedział:
- Przepraszam! To moja wina, nie zauważyłem cię kiedy szedłem korytarzem.
- Nie, nic nie szkodzi, to ja się zagapiłam i wpadłam na ciebie jak szalona.
Pomógł mi wstać i przez chwilę trzymał moją rękę swoją dłonią. Czułam motylki w brzuchu, kiedy tak staliśmy i patrzyliśmy się na siebie. Pomyślałam:
- A dlaczego ty nie jesteś jeszcze na hali, nie rozgrzewasz się na mecz?
- Właśnie wszyscy czekają na mnie w autobusie i jedziemy już na halę, tylko zapomniałem wziąć z pokoju słuchawek, a bez nich nigdzie się nie ruszam.
- No ja akurat nie rozstaję się z moim telefonem, a słuchawek używam w wolnej chwili.
- O nie! Przepraszam trochę się zagapiłam, powinnam już była dawno być na dole, koleżanka z mamą czekają na mnie. Też jedziemy na mecz.
- Naprawdę? Super, cieszę się, może się zobaczymy po meczu?
- Świetnie, byłoby mi bardzo miło gdybyśmy się zobaczyli.
- Okej, to spotkamy się po meczu w hotelu. Pasuje ci?
- Tak, oczywiście. Będę czekała w moim pokoju.
- A teraz naprawdę muszę już lecieć. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Kiedy już zbiegłam ponownie na dół, Natalia ze swoją mamą zaczęły się czepiać:
- Co ty robiłaś tyle czasu? Szukałaś tyle okularów? Przecież leżały na biurku.
- Tak wiem, okulary już mam. Ale spotkałam Bartka Kurka, to znaczy wpadłam na niego kiedy przechodził naszym korytarzem.
- Nie gadaj, na serio? Kurde nie wierze najpierw Piotrek Nowakowski, teraz Bartek Kurek i co jeszcze?
- Też byłam zaskoczona, że to wszystko się dzieje, nie wierzyłam własnym oczom. Od dłuższego czasu pragnęłam jechać na chociaż jeden mecz i poznać siatkarzy. A tu proszę nie dość, że będę nie tylko na jednym meczu to jeszcze poznałam Pita i Bartka. I na dodatek mieszkamy w hotelu z nimi. Szczęście nam dopisało.
- Dobra już, zbierajmy się na mecz.
W drodze było super słuchałyśmy muzyki na cały samochód, śmiałyśmy się i wygłupiałyśmy. W końcu dojechałyśmy na halę, w której odbędzie się mecz. Wchodząc na nią można było jeszcze zobaczyć trening naszych siatkarzy. Nie wahałyśmy się ani chwili, od razu wbiegłyśmy na halę i zajęłyśmy miejsca, które już były zarezerwowane dla nas. Chciałyśmy mieć miejsca na samym dole, blisko boiska. Niestety już były zarezerwowane. Nagle podszedł do nas Bartek i powiedział:
- Dlaczego siedzicie tak daleko od boiska? Nie chcecie mieć lepszego widoku?
- No chciałyśmy, nawet bardzo ale już są zarezerwowane tamte miejsca, więc zostały nam tylko te.
- Nie żartujcie sobie, na pewno nie będziecie siedzieć tutaj. Chodźcie za mną.
Wstałyśmy i poszłyśmy za Bartkiem, ciekawe tego gdzie nas prowadzi.
- A tutaj wam pasuje?
- Nie gadaj, naprawdę możemy tutaj siedzieć, przecież to miejsca VIP, nie mamy wykupionych tu biletów.
- Nie musicie mieć biletów na mecz, w którym my gramy, widać że jesteście prawdziwymi fankami siatkówki, dlatego będziecie miały lepszy widok, i miejsca.
Mama Natalii powiedziała:
- Dziękujemy, naprawdę nie spodziewałyśmy się takich niespodzianek przyjeżdżając na mecz.
- Nie musicie dziękować. A teraz już będę leciał na rozgrzewkę.
Odchodząc od nas Bartek szepnął mi do ucha:
- Pamiętaj o spotkaniu po meczu.
- Spokojnie, nie mogłabym zapomnieć o czymś takim.
Uśmiechnięty od ucha do ucha poszedł się rozgrzewać do reszty chłopaków. Natalia była tak ciekawa tego co Bartek mi powiedział do ucha, że musiała się zapytać:
- Co on ci powiedział?
- Nic ważnego, to taka nasza słodka tajemnica, o której ty nie musisz wiedzieć.
Natalia z kwaśną miną już nie odzywała się do mnie do rozpoczęcia meczu.

                                     I jak wam się podobał kolejny rozdział? :* Zapraszam do komentowania.